PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=91994}

Basen

Swimming Pool
6,6 22 133
oceny
6,6 10 1 22133
6,9 14
ocen krytyków
Basen
powrót do forum filmu Basen

No wiec ja tez nie bardzo rozumiem tego filmu. Pisarka, troche zniesmaczona zyciem egoistka, wyjezdza do Francji do domu swojego wydawcy (czy kogos w tym stylu) no i co? Zaczyna pisac ksiazke, bo okazuje sie ze w pieknym, wielkim domu z basenem odnalazla spokoj i wene tworcza. Pisze, pisze, pisze az tu nagle pewnej nocy w domu zastaje corke swojego wydawcy Julie. Dziewczyna jest piekna i lubi zaszalec (niekoniecznie sama), co przeszkadza zniesmaczonej Sarze, ktora zamiast sluchac nocnych ekscesow woli sie zaszyc w pokoju i oddac pisaniu swojej ksiazki. Jednak po pewnym czasie zauwaza ze Julie jest ciekawym materialem na swietna ksiazke. Zaczyna pisac druga ksiazke (praktycznie my widzowie kompletnie nie wiemy co jest w tej ksiazce). Julie odkrywa jednak co robi Sara i czyta jej ksiazke (placze nie wiadomo z jakiej przyczyny). Potem w tle jest wplecione jakies morderstwo bezsensu zreszta. I jeszcze co ciekawe a zarazem irytujace Sara chcac sie skontaktowac z matka Julie spotyka jakas dziwna karlowata dziewczyne ( no naprawde nie wiem co ten karzel mial wywolac w widzach) i ta dziewczyna z przerazonymi oczami, wielkimi jak spodki mowi drzacym glosem ze matka Julie nie zyje i ze to byl tylko wypadek. No po co motyw tego zastraszoneo karla? Zeby wzbudzic w nas ciekawosc? A potem nawet nie wyjasnic o co chodzi z tym wypadkiem. Bezsensu. Jeszcze jest motyw jakiejs blizny na brzuchu. I co? Ktos mi powie ze ten film jest genialny? I jeszcze na dodatek na koncu okazuje sie ze Julie byla fikcyjna wymyslona postacia w glowie Sary (prawdziwa Julie jest zupelnie inna). Jakas ksiazka jej matki tam sie pojawia. Jesli ktos przeczyta ten komentarz to bardzo prosze o wyrozumialosc i moze probe wyjasnienia mi: O co chodzi w tym filmie?

ocenił(a) film na 7
paolka16

Nie pamietam tego filmu we wszystkich szczególach ale pamietam, że mniej więcej wszelkie perypetie są wymysłem znudzonej i osamotnionej Sary-cała historia od przyjazdu Julie jest fikcją wypływajacą spod pióra pisarki.

dunkelheit_2

Ja obejrzałam wczoraj i też nie zrozumiałam :D A z tym karłem też nie wiem o co chodziło :P Nie jestes sana :)

użytkownik usunięty
paolka16

chodzi o pomieszanie fikcji a realiami, pokazanie procesu inspiracji i tworzenia własnej historii. Oraz o wywołanie u widza wrażenia "pomieszania wymiarów". Scenarzystka napisała bardzo dobre zakończenie, dzięki czemu film zaskakuje i dodaje czegos w rodzaju poezji.

Nie warto się tu nastawiać (moim zdaniem) na logiczną analizę, ale dać się ponieść fantazjom i atmosferze. Podobnie jak u Lyncha. A może ten karzeł to takie mrugnięcie okiem w stronę Lyncha właśnie ?

Moim zdaniem Ozon ładnie oddał motyw tego "pomieszania" i gęstą atmosferę wymyślonej historii. Przy okazji wspomnę że oceniam ten film na 9 , choć wycięłabym tę jedną scenę onanizmu przy basenie. Jak na poezję zbyt dosadna i psuje konwencję. Podejrzewam, że te dosadne sceny dodał sam Ozon, który epatuje seksem mocno. Dla mnie zbyt mocno. Zwłaszcza w filmach o gejach.

ocenił(a) film na 8

już zaczynałam czuć się wyobcowana że tylko ja zrozumiałam ten film i nie odebrałam go jako thrillera ani filmu pornograficznego! film naprawde niezwykly jedank zgadzam się że sceny erotyczne... raziły... były wręcz niesmaczne...ale może i o to chodziło

paolka16

Ja też nie rozumiem tego filmu i jak rozmawiam ze znajomymi, którzy go oglądali, to niestety a może i stety, nikt nie jest w stanie mi go wytłumaczyć. Może to taki specjalny film, żeby go nie rozumieć i zastanawiać się o co chodzi, a tak na prawdę nie chodzi w nim o nic szczególnego:)

ocenił(a) film na 10
paolka16

Miałem ten sam problem... Jak się jednak okazuje chaosu nie trzeba analizować, tylko wskoczyć bez zastanowienia w tę dziurę i rozbijać się po jej katach. Pierwszy raz zostałem ogłupiony na tyle, że potrzebowalem pomocy w analizie. A to po prostu obrazek w obrazku. Nawet nie wiesz kiedy wszystko staje się jednolitą całością; daje piorunujacy efekt tak jak Niżyński tańczący "Wojnę" czy Guernica Picassa.

Zamęt w mojej głowie taki wielki. Jak mały chłopczyk oddałem się zupełnie. Film porównuję do nocy z dobrze wyszkolonym kochankiem - Markizem, który podczas 103 minut sprawia, że orgazm różnych wątków nie przeszkadza, a jest spełnieniem najskrytszych pragnień czy nienazwanych oczekiwań... Ach!

paolka16

Ach, czyli postać Julie była (przynajmniej po części) wymyślona... Dobrze, dobrze, tego bym po tym filmie oczekiwała. Niestety, byłam wczoraj tak zmęczona, a pora emisji dość późna, że momentami zasypiałam. Nie żeby był to film nudny, bo w takim wypadku wyłączyłabym telewizor bez chwili zastanowienia. Zupełnie umknęła mi scena finałowa i pewnie też parę scen wcześniejszych i gdy później zastanawiałam się nad fabułą, doszłam do wniosku, że jest trochę bez sensu (mam tu na myśli przede wszystkim kwestię morderstwa, do którego dochodzi w trakcie filmu) - chyba że właśnie Julie byłaby wytworem umysłu pani pisarki (umknęło mi imię, ech) albo gdyby morderstwo było sfingowane przez Julie, wkurzoną o to, że Sara za bardzo się interesuje jej życiem (że tak to ładnie ujmę).

użytkownik usunięty
paolka16

Ozon miesza realia z obrazami powstałymi w głowie bohaterki nie informując nas o tym. Tym sposobem widz oglądając "Basen" może nawet nie wpaść na pomysł, że to nieprawda - postać Julie (tej wyuzdanej) jest przecież taka prawdziwa. Przemieszanie (ciągłe) prawdy i fikcji, to pomysł kapitalny. Jednak nie ma co gdybać nad tym co dokładnie było prawdziwe a co nie, bo tu nie o to chodzi, poza tym chyba wszystkiego by się nie dało tak określić. Dla mnie rewelacja, a film oglądany uważnie wcale nie jest nudny.

paolka16

wycisnij troche ze swojej wyobrazni, przeplot z fikcja wlasnie na tym polega. skupiasz sie na szczegolach, niezaleznie czy sa one realne czy nie stanowia prowokacje do dalszego rozwoju zakresu kryminalnego historii. blizna, karzelek, iluzja julie, inne detale zaskakujace widza kumuluja sie wraz z postepowaniem filmu. jak mowie interpretacja jest tutaj dowolna, moze julie zabila swoja matke? moze fikcyjna strona zaczyna sie od wyjscia bohaterki z biura do powrotu pod koniec (relacje z johnem na poczatku i rozwiazanie ich na koncu filmu)? w filmie wlasnie o to chodzi zeby chwilke nad nim pomyslec i sie nie nudzic ;)

paolka16

dzieki za zdradzenie koncowki filmu bez uprzedzenia. wystarczylo haslo !UWAGA SPOILER!

ocenił(a) film na 8
paolka16

Co ty piszesz, wszystko w tym filmie jest klarowne. [SPOILER] Blondyna kłamała, że matka mieszka w Nicei,
faktycznie to zginęła w wypadku samochodowym, reżyser zdradza to poprzez bliznę powypadkową blondyny
(to co mówiła ta mała kobieta to najwyraźniej było prawdą). Zresztą blondyna, którą widzimy to tylko
artystyczna wizja autentycznej córki wydawcy, która pokazana jest pod koniec filmu. Zresztą, ostatnia scena
rozwiewa wszelkie wątpliwości co do tego. Prawdopodobnie życiorys autentycznej córki wydawcy był nieco
nudnawy, zatem pisarka dokolorowała go nieco -- codzienny łomot z innym panem. Wnosząc z tego, że
wszyscy panowie, ktorzy zapinali blondynę byli od niej mocno starsi, należy przypuszczać, że ta koloryzując
postać córki wydawcy, pisarka wplątywała w nią swoje własne marzenia. O tym zresztą reżyser też nas wprost
informuje kilka razy, chociażby kiedy to pisarka wyobraża sobie kelnera który wali sobie gruchę stojąc nad
opalającą się blondyną (kelner pojawia się z blondyną dopiero później). Należy zwrócić też uwagę na to, że
pisarka przynajmniej 2 jeśli nie 3 razy pali bacika w tym filmie, co też sugeruje, że jej postrzeganie
rzeczywistości jest nieco niekonwencjonalne. Amen.

Cpt_Spaulding

Moim zdaniem twoja interpretacja jest najbardziej trafna. Wielkie dzięki.

paolka16

W tym filmie chodziło o to samo co w "podziemnym kręgu"

użytkownik usunięty
djtechnobyte

boże widzisz a nie grzmisz! ;o Lynch? nawet nie żartuj!
zdecydowanie zgadzam się z założycielem tematu.

ocenił(a) film na 8

Może i Ja coś napiszę. Na początku trzeba podkreślić, że główna bohaterka Sarah Morton była w tym domu we Francji sama. Pod spodem napiszę czemu tak uważam:

1. Sarah Morton wiedziała, że John-wydawca ma córkę, bo jej o tym wspomniał gdy wyjeżdżała do Francji (z resztą znała go dosyć długo i coś o nim wiedziała), a ona sobie po prostu tak wyobraziła tą córkę. Zwróćcie uwagę na scenę z telefonem gdzie Julie podaje jej słuchawkę telefonu a po drugiej stronie nikogo nie ma, bo Julie nie istnieje i nikt nie rozmawiał przez telefon, a gdy Sarah próbuje oddzwonić to okazuje się, że Johna jak zwykle nie ma, niemożliwe jest to aby parę sekund wcześniej rozmawiał z córką przez telefon a po chwili żeby go nie było.
2. Istotne jest także to, że główna bohaterka ani razu nie dodzwoniła się do Johna? aby spytać co robi tutaj jego córka, jak dzwoniła do niego to nigdy go nie było (zawsze był niedostępny).
3. Istotna jest także końcówka filmu która przesądza o tym Sarah Morton była we Francji sama, bez Julie. W scenie gdy Julie mija się z główną bohaterką na korytarzu w redakcji, ona jej nie poznaje nie witają się ani nic nie rozmawiają, to jest moment gdy Sarah widzi Julie po raz pierwszy, która wygląda całkowicie odwrotnie niż ją sobie wyobrażała, dlatego mamy na końcu te dwie sceny gdzie raz macha brzydka (prawdziwa) a raz ładna (wymyślona) Julie.
4. Główna bohaterka sama prawdopodobnie zabiła tego kelnera i potem go zakopała o ile w ogóle doszło do jakiegoś morderstwa.
5. Gdyby Julie była prawdziwa i przekazała Sarze Morton książkę jej matki którą John-wydawca kiedyś tam wg. Julie miał przeczytać, to czytając podobną książkę napisaną pod nazwiskiem Morton zorientowałby się że gdzieś coś podobnego już czytał.

Po prostu główna bohaterka potrzebowała odmiany a wymyślona Julie jej w tym pomogła , dzięki niej odzyskała wenę do pisania, oraz wydała nową książkę, różną od tych jakie do tej pory pisała.

ocenił(a) film na 8
kos

to bardzo trafne uwagi. natomiast pozostaje pewna wątpliwość, czy pisarka faktycznie nigdy nie spotkała
prawdziwej corki wydawcy we Francji. o ile pamiętam, to w ostatniej scenie wpadająca do redakcji córka nie
zauważa stającej za otwierającymi drzwiami głównej bohaterki. można to zinterpretować jako fakt, że pisarka
rozpoznaje córkę wydawcy, ale ich wzrok w tym krotkim momencie przjeścia córki do pokoju ojca się nie
spotyka. w rzeczywistości pisarka widziala już ją, jednak cała reszta jest faktycznie projekcją jej wyobraźni, i
wlaśnie jedynym realnym elementem jej projekcji jest córka wydawcy -- nie jakakolwiek corka, ale wlaśnie
taka, ktora odpowiada wiekiem i kolrem włosów tej realnej (pisarka nie posiadała wcześniej żadnej wiedzy nt.
wieku ani wyglądu dziewczyny). odnoszę -- być może mylne -- wrażenie, że jeśli reżyser chciałby podkreślić
to, że cala postać jego corki zostala wyimaginowana przez pisarkę, w redakcji pojawiłaby się jakaś pulchna
brunetka, ktoś diametralnie różny od tej wyobrażonej dziewczyny. tymczasem w redakcji pojaiwa się również
blondynka z długimi włosami, oczywiście, o innej, mniej atrakcyjnej facjacie, ale sugeruje to pewną zbieżność
z projekcjami pisarki, choć bardzo odległymi od realnych wydarzeń, to jednak mających -- być może -- ich
realny początek.

użytkownik usunięty
Cpt_Spaulding

taaa, to czemu ta dziewczynka-karzeł mówi, że julie jest bardzo ładna. i o co chodzi z jej matką, jakis wypadek. za dużo niewyjasnionych wątków.

ocenił(a) film na 8
Cpt_Spaulding

Pisarka Sarah Morton jakąś tam wiedzę mogła posiadać na temat córki Johna, ponieważ była dosyć blisko z wydawcą i znała go od lat, więc ten mógł jej kiedyś wspomnieć że ma córkę o blond prostych włosach w określonym wieku.
A co dziewczyny-karła, to już samo pokazanie karła zamiast kogoś normalnego jest bardzo dziwne. Karzeł w filmie zawsze symbolizuje coś nienormalnego, nierealnego, coś o nie istnieje. Więc kobieta karzeł również mogła nie istnieć z resztą później ani Marcel ani Sarah Morton nic nie mówią na ten temat. Z reszta Julie z punktu widzenia kobiety karzeł [gdyby ona istniała] mogła być dla niej ładna.
Jednak dalej będę zostawał przy tym, że pisarka we Francji była sama, z resztą jest to motyw wykorzystywany w filmach, np. Fight Club, tam też jest wiele scen których nie da się wytłumaczyć, bo nie można sobie wyobrazić jak główny bohater Edward Norton dawał sobie rade sam bez pomocy Brada Pitta.
My tu tak kombinujemy, pewnie bardziej od reżysera:) A może po prostu sam scenariusz nie jest idealny, zawiera kilka błędów stąd nasze wątpliwości, których nie da się jednoznacznie rozstrzygnąć.

ocenił(a) film na 8
kos

co do wydarzeń i innych postaci całkowita zgoda. jednak -- o ile mnie pamięć nie myli -- pisarka po raz
pierwszy dowiaduje się o istnieniu córki wydawcy w momencie gdy ją spotyka w domu. [tzn. spotyka bądź
tylko "spotyka"]. generalnie wiemy, że pewne postacie są realne, i jedynie ich dalsza charakterystyka jest
projekcją wyobraźni. np. dziadek-dozorca jest realny. odbiera pisarkę z dworca i przywozi na miejsce.
informacje o tym, że zostanie odebrana z dworca przez kogoś wydawca przekzuje -- o ile się nie mylę --
jeszcze w gabinecie w Londynie. poza tym, ciekawe wydarzenia zaczynają mieć miejsce dopiero po
nieprzespanej nocy pisarki, podczas to ktorej w domu zjawia się blondyna.

ocenił(a) film na 7
kos

...:::[SPOILERY ZAPEWNE]:::...
Ja natomiast nie zrozumiałem tego filmu i nie doszedłem do wniosku, że wszystkie wydarzenia były wizjami bohaterki. Podane przez Was argumenty zbijałem podczas seansu tak:

1. i 2. Bohaterka się nie dodzwoniła, bo po prostu się nie dodzwoniła. Wydawca miał wiele ważniejszych spraw na głowie, np. mógł właśnie promować kolejne, młodsze pisarki. Ewentualnie nie chciał drugi raz odebrać telefonu od córki.
3. Będąc trochę oddalonym od telewizora nie dostrzegłem takiego szczegółu jak zmieniająca się twarz dziewczyny. Bardziej mnie wtedy zastanawiało czy córka spostrzegła pisarkę i specjalnie udawała (może nie chciała by jej rozpusta wyszła na jaw), czy też nie i jak tą sytuację odbierze pisarka. Zresztą węszyłem tu jakąś ingerencję córki (jej rozmowa była udawana).
4. Zakładając, że córka jest prawdziwa, to i wszystkie jej czyny były rzeczywiste.
5. Wydawca ostatecznie jednak odmówił publikacji książki, więc można było pomyśleć, że nie chce by pisarka dążyła do samodzielnego wydania tej pozycji (książki nie opublikował, ale wobec pisarki był bardzo miły i tak grzecznie zaproponował napisanie następnej)

Karzeł. Po wszechobecnych akcjach wspierających tolerancję oraz roli Petera Dinklage'a w serialu "Threshold", nie doszukiwałem się wtym jej wzroście żadnego ukrytego przekazu.
Nieobecny na razie argument o analogii niektórych scen, jak choćby tej z opalaniem się przy basenie w obecności gapia. Miałem wrażenie, że reżyser chce skontrastować obie bohaterki i ich reakcje.

Dodatkowo do nie wchodzenia na tory tej, chyba faktycznie najrozsądniejszej interpretacji przekonały mnie dziennik oraz majtki córki i właśnie potwierdzenie przez tę kobietę istnienia tej córki.

Nie lubię takich zakończeń, zwłaszcza przy zachowaniu tak realistycznej formy - reżyser ukazuje historię, która nas intryguje, po czym informuje, że tak na prawdę wszystko co widzieliśmy było ułudą.
Na plus atmosfera, erotyzm (no może poza scenami dążącymi do satysfakcji) i relacje między bohaterkami (ich gra też była dobra, ale tym razem skłaniałem się ku dojrzalszej kobiecie). Ale drugi raz do filmu raczej nie podejdę.

Pozdrawiam. :)

ocenił(a) film na 8
Khaosth

Do Necronom

Wszystko co piszesz, może i miałoby sens ale pod koniec filmu widać wyraźnie że córka, która przyszła do wydawcy wygląda całkowicie inaczej niż ta która była niby we Francji [ chyba miała aparat na zębach i piegi] i w dodatku nie poznała pisarki Sarah Morton.

1.Mogła się nie dodzwonić ale po co pokazywać sceny w których nie może się dodzwonić jest ich 2 lub 3. Z resztą na początku filmu Sarah pyta wydawcy czy przyjedzie do niej do Francji na weekend, a on odpowiada, że nie bo w tym czasie przyjeżdża do niego córka.[ nie mogła być w dwóch miejscach jednocześnie, a Julie we Francji pojawiła się niedługo po przyjeździe Sary Morton]
Zacytuje jeszcze raz siebie i dodam coś "zwróćcie uwagę na scenę z telefonem gdzie Julie po rozmowie z ojcem podaje Sarze słuchawkę telefonu a po drugiej stronie nikogo nie ma, bo Julie nie istnieje i nikt nie rozmawiał przez telefon, a gdy Sarah próbuje oddzwonić to okazuje się, że Johna jak zwykle nie ma [SEKRETARKA TAK MÓWI], niemożliwe jest to aby parę sekund wcześniej rozmawiał z córką przez telefon a po chwili żeby go nie było i nagle wyszedł.
3.Zmieniająca się twarz jest widoczna na samym końcu filmu już po scenie w wydawnictwie, widzimy wtedy gdy Sarah Morton raz macha do tej Julie z którą była we Francji a po chwili do tej którą widziała w wydawnictwie.
5.Jak już pisałem wyżej, wymyślona Julie z Francji pomogła Sarze odzyskać wenę napisać coś nowego czego do tej pory nie pisała a na co miała ochotę ale nie miała odwagi, bo wiedziała że wydawcy się to nie spodoba. Pisarka wiedziała ze nie ma co liczyć na wydanie tej książki, dlatego wydała ją w innym wydawnictwie.

Karzeł coś symbolizuje np. w filmach Lyncha z reszta polecam "Twin Peaks" gdzie karzeł jest symbolem czegoś paranormalnego, nierealnego i dziwnego. Wykorzystanie go w filmie mogło służyć temu aby ukazać, że w tym filmie nie wszystko jest prawdziwe.

Jak już pisałem my tu doszukujemy się w tym filmie nie wiadomo czego, a po prostu scenariusz mógł być niedopracowany przez co nie można ustalić jednej wersji, albo po prostu takie mogło być założenie scenariusza i reżysera aby w widzu zasiać wątpliwość oraz aby wydarzeń z filmu nie dało się jednoznacznie wytłumaczyć, uzyskać logicznych odpowiedzi i wytłumaczenia.

Po twoich ostatnich zdaniach sam już nie wiem czy uważasz że to wszystko co widzieliśmy było złudne czy nie.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
kos

1. Dzięki pokazywaniu tych scen słowa córki sugerujące jakoby jej ojciec się nią nie interesował, zyskiwały pewne potwierdzenie - mógł mieć swoje sprawy i w tym momencie wszyscy byli mu obojętni.
Można tu też wysnuć przypuszczenie, że wydawca wspominał o córce by nie zdradzić się z prawdziwym celem swojej podróży.
Wiem, że jest to niemożliwe, ale ta scenka podkreślała w myśl dosłownej interpretacji, że wydawca ma coś do ukrycia, więc z córką musiał obgadać jej zachowanie, natomiast pytania pisarki postanowił zbić milczeniem/brakiem odpowiedzi.

Krzyż też coś symbolizuje, ale nie zawsze jego symbolika jest wykorzystywana. Z takiego założenia wyszedłem. :)

"Dodatkowo do nie wchodzenia na tory tej, chyba faktycznie najrozsądniejszej interpretacji (...)". Podczas seansu byłem przekonany, że fabuła nie miała drugiej ścieżki interpretacji. Ostatnia scena wydawała mi się tą drugą ścieżkę wprowadzać, lecz nie tak dobitnie, abym porzucił tą dosłowną. Dopiero po przeczytaniu paru tematów tutaj, ta druga wersja wydała mi się być jednak tą zamierzoną przez twórców.

paolka16

Witam...

Dziś obejrzałem film na Ale Kino...

Jedno rzuciło mi się w oczy... Film w wysmakowany sposób pokazuje że Sara jest w jakimś stopniu pedantką - zbliżenie na stół z porozrzucanym jedzeniem po Julie, chowanie za każdym razem butelki whiskacza na miejsce czyli do barku etc. Ukoronowaniem tematu był moment gdy Julie przeczytała wydruki książki w jej pokoju i zjawia się Sara... Wchodzi do pokoju i spostrzega natychmiast przekrzywiony o milimetr krzyżyk na ścianie, następnie zagląda do szafki przy łóżku szukając śladów plądrowania... w tym momencie czekałem aż podejdzie do wydruków które Julie na pewno nie odłożyła idealnie jak były ..ale... nie doczekałem się. Ta scena wyraźnie daje do zrozumienia że w domu nie było Julie, inaczej wchodząc do pokoju od razu podeszłaby do wydruków a nie skierowała podejrzenia w zupełnie nierealnym i dającym do zastanowienia dla widza kierunku.

Reasumując...Wydaje mi się że Sara była cały czas sama w domu.

pozdrowienia

ocenił(a) film na 9
jacek12121

'jacek12121' - ona wcześniej zdejmowała ten krzyżyk

a co do 'kos' - twoja wersja jest najbardziej zbliżona do tego co ja pomyślałem. BRAWA za dostrzeżenie istotnych szczegółów.

Jednak nadal nurtują mnie 2 rzeczy: karzeł - córka Marcela?; Marcel -musiał istnieć skoro ja zaprowadził do domku z dwora jednak kto poprosił go o wyczyszczenie basenu?

Morderstwo staje się dla mnie jasne - Sarah go zabiła, potem zacierała ślady i wymyśliła plan, chciała, żeby było tak jak zawsze więc poprosiła pewnie ona o skoszenie trawnika Marcela - więc pewnie i ona poprosiła o wyczyszczenie basenu etc.

wokkie

Witam.
No przecież ten film jest prosty, "jak drut". Rampling była wieloletnią kochanką wydawcy. Na pewno wielokrotnie podejmowała próby zmiany status quo - bez sukcesu. Można z dużym prawdopodobieństwem przypuszczać, że argumentem przeciw była córka wydawcy. W umyśle tej kobiety powoli stawała się główną konkurentką, zarazem skupiła na sobie zazdrość bohaterki o żonę wydawcy. W tym momencie chyba nie ma się co dziwić, że w swoich fantazjach zabiła matkę Julie?
Rampling z jednej strony nienawidzi Julie, z drugiej strony prowadzi z nią w swoim umyśle dziwną grę - pozwala jej łamać wszelkie zahamowanie, które sobie narzucała w realnym świecie - dieta, alkohol, narkotyki, seks. W umyśle i psychice Rampling dokonuje się zmiana - sama staje się Julie. Zaczyna robić to wszystko, co w zachowaniu Julie ją bulwersuje, zarazem pociąga. Stąd tyle paraleli w narracji: Julie - Rampling.
To wszystko każe mi przypuszczać, że najprawdopodobniej to sama Rampling zabiła kelnera. Rampling go uwodzi, alkohol, taniec, igraszki w basenie, a gdy ma już dojść do finału, to facet ją odtrąca. Od upokorzających próśb o seks do zbrodni już droga niedaleka. Sądzę, że kelner mjest uosobieniem wydawcy w wyobraźni Rampling.
Proces metamorfozy Rampling w Julie w końcu spełnia swoje zadanie - bohaterka przełamuje w sobie te bariery, o których zawsze marzyła, że zostaną złamane, jeżeli powyższa moja hipoteza jest słuszna, to w takim dokonuje również najważniejszego - zabija emocjonalnie w sobie wydawcę, jest wolna. Julie już nie jest jej potrzebna, więc odsyła ją w niebyt, upewnia się również, że taki sam los spotyka kelnera/wydawcę.
Proste?
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
pazurrr1501

dosyć odważne stwierdzenie biorąc pod uwagę fakt, że absolutnie nic nie wskazuje w treści tego filmu na fakt,
że Ramplingowa była "wieloletnią kochanką wydawcy". Wręcz przeciwnie, fakty z życia wydawcy wydają się być
na każdym kroku niespodzianką dla Ramplinowej. Nawet taki banał jak to, że posiada dom rodzinny we Francji
był dla niej nowością. "Wieloletnia kochanka" zwykle lepiej zna swojego pucownika niż jego żona, a
Ramplingowa, mimo wieloletnich kontaktow zawodowych, nie wiedziala o wydawcy nic.

Cpt_Spaulding

Ok. musiałbym jeszcze raz obejrzeć, by stwierdzić, czy była realną kochanką, czy był to romans wykreowany przez jej wyobraźnię.
Ale, reszta bez zmian. Przecież gdy ona wyjeżdżała do Francji, to wyraźnie spodziewała się wielokrotnie to było przedstawione), że wydawca do niej tam przyjedzie. Poco? Słuchać wspólnie ćwierkania ptaszków? :)
Jeszcze jeden "klocek" do układanki - woda wg Freuda jest bardzo silnie projekcją seksualnych fantazji. Im czystsza, tym bardziej wskazuje na satysfakcję w tej sferze życia.

pazurrr1501

Jestem tu nowy - jest opcja edit?
Ok, jeśli się ma odpowiedni "wytrych", to nie jest problemem otworzyć każde drzwi.
Wytrych mamy, więc weźmy np. scenę finałową - (UWAGA, ZAKOŃCZENIE!)
machanie ręką, to zarówno pozdrowienie, jak i pożegnanie. Macha ręką do prawdziwej córki - bo już nie jest jej rywalką (brzydka, gruba i nieatrakcyjna - pewnie matka jest taka sama - chyba to jest sposób myślenia kobiecego, prawda? - fachowcem nie jestem).
Macha ręką wyimagowanej Julie - żegna ją, bo już nie jest jej potrzebna, ale też pozdrawia, bo jej bardzo dużo zawdzięcza - przede wszystkim WOLNOŚĆ.
Jeśli sobie uświadomimy, że wraz z rozwojem fabuły filmu fikcyjna Julie staje się coraz bardziej alter ego Rampling, to wiele z pozoru nieuzasadnionych scen, czy niespodziewanych zmian w relacji pomiędzy tymi kobietami, czy nawet nielogicznych reakcji (np., gdy Rampling słyszy komentarze o sobie w rodzaju "stare babsko"), stają się bardzo spójne i uzasadnione. Wnioski są chyba łatwe i nie ma potrzeby "kawa na ławę"?

ocenił(a) film na 8
pazurrr1501

Do pazurrr1501:
Nie wiem czy czytałeś moje wypowiedzi i całą dyskusję kilka postów wyżej ale ja poszedłem trochę innym tropem, i nie twierdziłem, że Sarah Morton była kochanką wydawcy, bo to nigdzie jednoznacznie z filmu nie wynika. Jednak doszliśmy do podobnych wniosków, że główna bohaterka zabiła kelnera, oraz że Julie będąca we Francji była wyimaginowana przez główną bohaterkę- na początku nawet co do tego ludzie mieli wątpliwości twierdząc że Julie we Francji była obecna i realna, jednak nie zgadzało się to z moimi obserwacjami podczas oglądanie filmu.

ocenił(a) film na 8
kos

Hm.. obawiam się, że nikt żadnego kelnera nie zabił. Jego śmierć była jednym z najbardziej dziwnych
motywów w tym filmie, i miała miejsce wkrotce po opaleniu przez wszystkich bacika. W kontekście calego
filmu, już to sugeruje, że akcja z kelnerem była wyłącznie snem na jawie, czy tam czegoś tego typu. Zresztą,
jeśli Julie w ogóle nie pojawila się w domu w rzeczywistości, to tym bardziej motyw z kelnerem nie miał prawa
bytu w realu.

ocenił(a) film na 8
kos

Hm.. obawiam się, że nikt żadnego kelnera nie zabił. Jego śmierć była jednym z najbardziej dziwnych
motywów w tym filmie, i miała miejsce wkrotce po opaleniu przez wszystkich bacika. W kontekście calego
filmu, już to sugeruje, że akcja z kelnerem była wyłącznie snem na jawie, czy tam czegoś tego typu. Zresztą,
jeśli Julie w ogóle nie pojawila się w domu w rzeczywistości, to tym bardziej motyw z kelnerem nie miał prawa
bytu w realu.

ocenił(a) film na 7
paolka16

no dobra, to ja dorzucę moją interpretacje
wg mnie w domku we Francji była ta "brzydka " Julia, ale Sarah od początku widzi ją jako tą ładną (był kiedyś taki durny film, wstyd sie przyznac ze sie widziało "Płytki facet" z Jackiem Blackiem, to cos takiego mam na mysli) i uswiadamia sobie to dopiero jak widzi prawdziwą w wydawnictwie. Wskazuje na to retrospekcja z machaniem do Sarah. Brzydka Julia mogła tam przebywac jeden dzien dlatego nie zwróciła uwagi na jakąś kobiete w wydawnictwie, nie spojrzała na nia i dlatego nie poznała Sary. Sarah znudzona swoim życiem i pisaniem ciągle tych samych kryminałów postanowiła nieco ubarwić swój dorobek i oto nagle pojawia się bohaterka. Wszystko potem jest zmyślone, łacznie z opowieścią o mamie Julii i jej doświadczeniami erotycznymi. Prawdopodobnie Julii już nawet tam nie ma, bo była we Francji krótko. Nie było też żadnego morderstwa. Sarah poznaje kelnera pierwszego dnia na spacerze, potem gdy jest już w manii pisania wplata go do opowieści. A na koniec nie dała wydawcy rzekomej książki jego żony bo, skoro wszystko jest zmyślone to jej w ogóle nie miała, a poza tym zwróćcie uwage na tytuł książki "Swimming pool", wątpię żeby tamta kobieta też miała podobne przeżycia związane z basenem. Wydawca nie dał po sobie poznac że poznaje tą książkę, a mysle ze nie pozostałoby mu to obojętne, i nie zareagował w żaden sposób na aluzję o spaleniu maszynopisu, więc to na pewno nie była książka jego żony tylko opowieść napisana przez Sarę z Julią w roli głównej. Sarah w pewien sposób dała wyraz swoim potrzebom i marzeniom, niespełnionym pragnieniom o wolności i miłości.

Pomysł dość fajny. Lubię filmy, w których nie wszystko jest powiedziane wprost ale tym razem Ozon nieco przesadził. Trochę przekombinował, bo domyślać trzeba się wszystkiego. Sami zobaczcie ile pomysłów i interpretacji się pojawiło w tym temacie

ocenił(a) film na 8
joana020

gdzieś tam powyżej zapodałem podobną interpretację, wg mnie - jedyną trafną :D

ocenił(a) film na 8
joana020

Wydaje mi się, że przynajmniej część czynów, które przypisywane są w filmie Julie (tj. czynów opisanych w książce, której fabuła jest przedstawiona), popełniła w rzeczywistości Sarah. Wskazują na to analogie: scena przy basenie, gdy kobieta leży, mężczyzna przy niej stoi (i masturbuje się) oraz scena końcowa, kiedy kobiety machają do siebie - zauważcie, że ich gesty są identyczne, każdy ruch jest wykonywany w tej samej sekundzie - wygląda to jakby Sarah była odbiciem lustrzanym Julie. (Lub raczej na odwrót).
I przede wszystkim: Julie mówi w pewnym momencie, że Sarah pisze o rozpuście, której tak naprawdę nigdy nie doświadczyła. Przyjmując, że jest to głos wewnętrzny pisarki, uważam, że postanowiła ona wreszcie napisać książkę o czymś, co naprawdę przeżyła i to ona oddawała się rozpuście w domu. Nie wiem, czy zabiła kelnera, ale nie jest to wykluczone...

ocenił(a) film na 8
paolka16

Witam

Oglądnąłem wczoraj ten film (drugi raz, ale po kilku latach przerwy) i trafiłem przypadkiem teraz na tą wielce interesującą dyskusję. Chciałbym dorzucić kilka spraw.

Zdecydowanie zgadzam się z interpretacją Kosa, że Sarah Morton była w domu sama. Wszystkie podstawowe argumenty zostały już wcześniej ładnie wypunktowane, ale przegapione zostało jeszcze coś, co klarownie podpowiada nam sam reżyser. Otóż Julie nie jest córką wydawcy, jest nią Julia. Wystarczy popatrzeć na napisy kończące film (albo zamieszczoną i tutaj obsadę)- to dwie różne postaci, a nie jedna grana przez dwie aktorki.

Julia - córka wydawcy, którą widzimy tylko w ostatnich scenach, oraz Julie - wytwór wyobraźni pisarki
(nakładające się na siebie w ostatniej scenie)

Niemal wszystkie wydarzenia (morderstwo, romanse itp.) to kreacja wyobraźni autorki piszącej "na jawie" fabułę swojej nowej książki. A właściwie to dwóch książek:

Pierwszej: kolejnej kryminalnej historii (Inspektor Dorwel na wakacjach - pojawia się taki prowizoryczny tytuł) - stąd zabójstwo, erotyka itp.

Drugiej: opowiadającej o niespełnionym uczuciu pisarki do wydawcy, jej ukrytych pragnieniach, fascynacjach (Sarah jest prawdopodobnie kochanką swojego wydawcy, ale kochanką zaniedbywaną - liczy na jego przyjazd do Francji, ale ten zostaje z żoną (fragment jedynej rozmowy telefonicznej wydawcy i autorki - zaraz po przyjeździe do Francji))...

W ostatnich scenach Sarah mówi wydawcy, żeby się nie martwił o inspektora Dorwela bo on ma sie dobrze - czyli oprócz już wydanej książki jest już niemal skończony też i kryminał.

To co widzimy to poniekąd przenikająca się treść owych powstających książek, wymieszana z rzeczywistością stanowiącą inspirację (np. stojący nad Sarah przy basenie Marcel, poznany w kawiarni kelner itd.)

Motyw ściąganego i pojawiającego się z powrotem na ścianie krzyża poniekąd oddziela to co rzeczywiste od tego co dzieje się w wyobraźni pisarki, a np. karzeł tak jak to juz było wspomniane - podkreśla nam nierzeczywistość zdarzeń.

Tak ja to widzę. Pozdrawiam.

vdbudenmayer

No nie wiem, mi mocno zapadła w pamięci scena, gdzie Morton zaraz po przyjeździe i udaniu się do sypialni i otwarciu szafy przykłada do siebie czerwoną sukienkę i przygląda się swojemu odbiciu w lustrze - taką samą ma w końcowej części filmu na sobie. To tak jakby mieszkając w tym domu chciała być kimś innym. I jak ktoś tu już wyżej napisał, ta młoda dziewczyna to twór wyobraźni, chęci, pragnień samej Morton, których możliwe, że nigdy wcześniej nie zrealizowała, a będąc w obcym sobie mieście, z daleka od bliskich, dała w końcu upust.

ocenił(a) film na 9
vdbudenmayer

mimo, że stary wpis dopisuję swoje.
poza wszelką dyskusją w moim odczuciu realność Julie-współlokatorki. A raczej jej nierealność. Prawdziwą poznajemy w ostatniej scenie.
pisarka w scenie ze staruszką, gdy nie przyznania się do autorstwa książki, którą jednak napisała jest osobą, która hce odciąć się od tego co było, a przynajmniej źle czuje się w sytuacjach, gdzie skupia się uwagę na jej osobie.
też zwracam uwagę, podobnie jak ktoś inny przede mną na to, że scena z telefonem, gdzie rozmawia tylko Julie ze swym ojcem, a postać grana przez Rempling już nie zdążyła z nim zamienić słowa. Tłumaczę to sobie tak, że rozmowy tej nie było, jedyne prawdziwe połaczenie to zaraz po przybyciu do domu Johna.
sukienka Julie, ta czerwona, która pojawia się zaraz po przyjeżdzie do domu, a potem w końcowej scenie. tutaj widzę granice pomiedzy tym co realne, a nie, czyli wszystko w środku filmu to wykrzywiona projekcja rzeczywistości pisarki, a ramami jej był nie sam krzyż na ścianie, jak interpretuje kto inny przede mną. nie trzeba jednak sie o to spierać, jest to dowód na podobne doszukiwanie sie kluczy do zrozumienia filmu, a moje nie jest "najprawdziwsze" ;) sam "środek", to może też być owa książka, która powstała w tym miejscu odpoczynku autorki. byłaby to próba zerwania z cyklem o Dorwelu; logiczna dla rzeczywistych sytuacji przedstawionych w filmie.
teraz najbardziej intrygujaca mnie kwestia. czy doszło do morderstwa kelnera? mało ludzi jednak zwraca uwagę na tę kwestię, co mnie smuci, bo wg mnie morderstwo było. a wiec teraz oddzielam w swojej wypowiedzi to co realne od tego, co mogło być grubą kreską i skupiam sie na tym drugim.
wg mnie morderstwo było, jak juz napisałem przed chwilą, ale co je mogło spowodować? może to propozycja seksu oralnego złozona przez kelnera bohaterce Rempling w scenie nad basenem po tańcach? W miejsce Julie wstawiam w tej sytuacji z oczywistych powodów Pisarkę, a że była ona osobą "skrępowaną" emocjonalnie, prawdopodobnie o małym doświadczeniu seksualnym, taka propozycja mogła ją mocno oburzyć. Julie określała bohaterkę Rempling jako typową angielkę z "kijem od miotły w tyłku"... podobnie w przypadku pasywności kochanka gniew kobiety mógł doprowadzić do zbrodni. tak, czy inaczej, Sarah na pewno nadużywała substancji odurzających, a te wzmagają często agresję.
mogło być, że tak jak w scenie z odnalezioną sukienką, pisarka odnalazła w tym dużym domu pamiętnik córki wydawcy, z wpisami o bogatym życiu erotycznym. wtedy łatwiej byłoby stworzyć jej swój obraz takiej postaci w głowie. generalnie miałbym jednak prośbę do czytających wpis, którzy widzieli film i podobnie zinterpretowali film, że doszło do morderstwa: podajcie swoje warianty motywu domniemanej zbrodni! ;) trochę mnie to intryguje...
mogło być, że kobieta-karzał jest jakims rodzajem łącznika z rzeczywistością, daje wyraźny sygnał oglądającym, że Sarah jest osobą nieobliczalną, budzi w niej lęk pytając o zmarłą dawno osobę, a zachowanie pisarki w tym momencie jest impulsywne i jest wtedy wyraźnie nadpobudliwa.
ciekawy jestem, czy przeszło widzom przez myśl to, że współuczestnictwo pisarki w zakopaniu trupa jest głupstwem i Julie obróci kota ogonem, tj. wkopie Sarę w morderstwo? Na tym etapie oglądania dokładnie takie myśli przechodziły mi przez głowę... :))
postać Dozorcy. w scenie gdy Sarah macha do niego ręką, obnaża biust, by odwrócić jego uwagę od miejsca zakopanego ciała kelnera. możliwe jest, że tylko to się wtedy tam wydarzyło, nie było nie tylko Julie, ale i kelnera w domu wydawcy, a jedynie zuchwała propozycja seksu ze strony pisarki złożona zwykłemu dozorcy. czy dozorca zapomniałby jednak o czymś, co budziło jego ciekawość przez samo to, co zdarzyło się potem w sypialni? możliwe więc, że jest ostatnia scena (machaniem z balkonu do Julie o zmieniającej się twarzy) odwołaniem tego morderstwa.

ocenił(a) film na 6
Goat_2

[SPOJLER] żadnego morderstwa, skoro morderstwo zostało popełnione przez wytwór wyobraźni pisarki, to i sam czyn jest nierzeczywisty, poza tym Rampling pyta Julie dlaczego ta to zrobiła, a dziewczyna odpowiada "same nie wiem, żeby Ci pomóc w pisaniu książki?" Był seks, narkotyki, lato, słońce, to czego brakowało w powieści? Krwi.

paolka16

no......interesująca dyskusja na poziomie....czyli dobry film :-)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones